Pomoc społeczna przy ognisku

Grupka osób związanych z Gminnym Ośrodkiem Pomocy Społecznej w Zebrzydowicach spotkała się w sobotnie popołudnie 23 sierpnia 2014 na ognisku przy zamku w Zebrzydowicach, za amfiteatrem. Nie grali, nie tańczyli, nawet nie śpiewali choć mieli w swym gronie animatorkę  integracyjno – artystyczną. Za to przez ponad 3 godzinki smażyli i rzecz jasna chrupali kiełbasę, popijali na zimno (…bezalkoholowo) i naturalnie mieli sobie sporo do powiedzenia. 

To ognisko, jak i wcześniejsza integracyjna wycieczka na Czantorię 5 lipca i przede wszystkim ostatnie szkolenia odbywają się w ramach realizowanego projektu unijnego „Pomagając innym pomagamy sobie”. Koordynatorką projektu mającego na celu wzrost aktywności zawodowej, edukacyjnej i społecznej u podopiecznych ośrodka jest mieszkająca w Cieszynie Aneta Lipińska. Animatorka warsztatów integracyjno - artystycznych Sonia Jagiełlo, też młoda Zebrzydowianka mieszkającą teraz w Cieszynie, jest instruktorką rękodzieł artystycznych. – Te młode dziewczyny pochodzące z Zebrzydowic, które znają tu ludzi, aktywnie działają w naszym ośrodku – zaznacza Elżbieta Śmigielska z Jastrzębia.

Dobrze że nie było upału tego popołudnia, temperatura ok. 22 stopnie, przy mocno zachmurzonym niebie. Na pobliskim basenie nad Młyńszczokiem młoda ratowniczka czytała sobie … może jakieś romanse, tj. para ratowników nie miała nad kim czuwać – stan przebywających na basenie wynosił 0! Ale żaru było i tak dość od ognia. A chcąc nie chcąc trzeba było zbliżyć się do płomieni by usmażyć sobie kiełbasę nabitą na metalowe widły. 10-letnia Wika chętnie przygrzewała nie tylko sobie, ale raczej sam chleb.

- Było trochę problemu z dostaniem drewna na to ognisko – mówią organizatorki Aneta i Sonia. – W markecie w Cieszynie chcieli nam sprzedać od razu cały kubik. GOK zaproponował leżące tuż obok ogniska pnie i konary, ale z nimi miałby problem nawet … wyrwidąb. W Ruptawie pozwolili powybierać sobie z resztek co leżą na placu. Jednak gustowne dziewczyny wolały kupić w Cieszynie ładnie zapakowaną w plastikowe siatki brzozę. Imprezka nie była całonocna zatem trochę drewna zostało na następny raz.

Została też kiełbasa. Spodziewali się, że więcej podopiecznych biorących udział w tym projekcie zjawi się na ognisku. W prowadzonych obecnie zajęciach uczestniczy 20 osób. Na koniec laski starannie zgasiły ogień – na amen! - Strzeżonego … – zaintonowała Aneta. Właśnie, bo w pobliżu nie byle co: amfiteatr, zamek, chata Rojków, … b. bar Zacisze.

Zbyszek Brzezina /tekst nadesłany